Coś nie miałem szczęścia do ptaków, poza tym po wschodzie słońca niebo się szybko zachmurzyło i musiałem zdjąć telekonwerter, także dzisiaj tylko polowanie na "grubego" zwierza. Plus taki, że noc była zimna i komary wymroziło :-)
Jest w Kampinosie taka stara zarośnięta droga, którą bardzo lubię. Przeszedłem kawałek, przystanąłem i spojrzałem do tyłu. Za chwilę wyszła sarenka, jakby jej nie przeszkadzało, że przed chwilą szedł tędy człowiek.
Ten był z 10 metrów ode mnie, wychynąłem z lasu na podmokrą łąkę i zobaczyłem rogi sterczące z trawy.
Ten to już kompletna pierdoła, mało co na niego nie wszedłem, taki był zajęty jedzeniem.
Dwa ostatnie przykadrowane, bo łeb był za bardzo w środku, pozostałe 100% kadru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz