wtorek, 22 maja 2012

A teraz Jaś

Ciągle te zwierzęta i zwierzęta, a przecież blog się nazywa "tata Jasia", tak? No to kilka zdjęć Jasia.

Ale dziś gorąco, mama mnie rozebrała do majtek!

 Tata mówi, że tam są kuropatwy, ale ja nic nie widzę...

 Fontanna przy Powstańców Śląskich


 W "wesołym" miasteczku (było wesoło, dopóki nie kazaliście mi wracać do domu, buuu!)



Pętla tramwajowa "Osiedle Górczewska"

niedziela, 20 maja 2012

Jelenie w Kampinosie

Powoli przerzucam się na większe zwierzęta, bo obiektywem 300 mm to ja mysikrólika nie sfotografuję. Dzisiaj, mimo że byłem w Kampinosie już w nocy, nic się nie działo, poza tym że terkotały bekasy (oczywiście niewidoczne) i beczały kszyki (też jakoś niewidoczne).

Odgłosy nocnej łąki (dźwięk na maksa, proszę). W połowie filmu pojawiają się zakłócenia, a może to tylko mój komputer, nie wiem.



Połaziłem po okolicy i już miałem się zbierać, jeszcze kawkę z termosu dopiłem i popatrywałem lornetką wokół, a tu jak mi nie migną poroża. Więc ja cichutko się podkradłem i zrobiłem parę fotek, w tym na mojej ulubionej starej drodze.




Trzej muszkieterowie

W drodze do samochodu ropucha szara.

niedziela, 13 maja 2012

Dziadek ze strony babki polował...

I jego zdjęcia znalazłem na strychu...
Żartuję, zakochałem się w tych ramkach na www.picmonkey.com. POLECAM!!!



Dziś tylko sarenki

Coś nie miałem szczęścia do ptaków, poza tym po wschodzie słońca niebo się szybko zachmurzyło i musiałem zdjąć telekonwerter, także dzisiaj tylko polowanie na "grubego" zwierza. Plus taki, że noc była zimna i komary wymroziło :-)




 Jest w Kampinosie taka stara zarośnięta droga, którą bardzo lubię. Przeszedłem kawałek, przystanąłem i spojrzałem do tyłu. Za chwilę wyszła sarenka, jakby jej nie przeszkadzało, że przed chwilą szedł tędy człowiek.


 Ten był z 10 metrów ode mnie, wychynąłem z lasu na podmokrą łąkę i zobaczyłem rogi sterczące z trawy.




Ten to już kompletna pierdoła, mało co na niego nie wszedłem, taki był zajęty jedzeniem.
Dwa ostatnie przykadrowane, bo łeb był za bardzo w środku, pozostałe 100% kadru.

sobota, 5 maja 2012

Pierwszy łoś

Z dumą ogłaszam, że pierwszy raz w życiu widziałem w naturze łosia. A było to tak: wychodzę sobie na brzeg łąki w Kampinosie i widzę kilka saren. Na mój widok zwiewają z głośnym szczekaniem. Ale nieopodal z trawy wystają jakieś uszy, trochę większe niż sarnie, i wcale nie mają ochoty uciekać, tylko się opędzają od komarów.


Podchodzę powolutku bliżej, a klępa odwrócona do mnie tyłem nic nie widziała. Dopiero sarna, która leżała obok w trawie, podniosła larum. To się nazywa ustrzelić dwie sztuki jednym strzałem.




Tutaj brakuje do pary Shreka.

Oddaliła się z godnością, rzucając mi od czasu do czasu spojrzenia pełne wyrzutu: a tak się wygodnie leżało!

Poza tym saren i żurawi jak psów.





Wszystkie zdjęcia łącznie z motylkiem obiektywem 300/f4 + konwerter 1.4, 100% kadru.
P.S. Motylek to rusałka ceik - nazwa od wzorku w kształcie litery "C" na spodzie tylnych skrzydeł (a ja myślałem, że to paproch).