Wiem, obciąłem łabędziowi łeb i kompozycję szlag trafił, ale nie mam zooma, a jak się cofnąłem kilkanaście kroków, to on już poszedł w trzciny.
Zadekowałem się w swojej zasiadce i wpatruję się w bajorko, kiedy jakiś "orzeł" wyląduję. Siedzę i siedzę, i nic, a tu nagle coś mi szura 2 metry przede mną.
Chwilę podziwiała mój obiektyw i poleciała.
Na drzewie obok też pliszka żółta, ale jakaś inna, podgatunek z cieplejszych krajów (gości proszę o podpowiedź).
Jeszcze jedna pliszka dała się sfotografować z samochodu, kiedy już wracałem przez łąki w stronę Modlina (bez kadrowania).
Żurawie
I kilka ptaszków przy bramie Twierdzy Modlin (to się robi moje ulubione miejsce).
Szpaczek
Poranna gimnastyka dymówki
A tu bez głowy...
Modra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz